Witam,
po ukończeniu gimnazjum jako szkołę średnią wybrałem technikum informatyczne. Pierwsze dni w szkole zrobiły na mnie dobre wrażenie (w końcu kilka przedmiotów zawodowych, które mnie interesują), nauczyciele są ok, poza matematyką (ale z tym nigdy nie miałem problemów, w 3 gim miałem 4 i baardzo wymagającego nauczyciela, więc o to się nie martwię) i fizyką... właśnie, fizyką. Gimnazjum ukończyłem z czwórką z fizyki, ale "jechałem" głównie na ściągach, a i często sprawdziany robił mi kolega, bo nauczyciel po prostu nie zwracał na to uwagi. Wiedzy z tego przedmiotu nie mam żadnej, dosłownie. Problem w tym, że w technikum będę miał fizykę rozszerzoną od 2 klasy... U tego nauczyciela nie ma szans na ściąganie, a jest on tak wymagający, że jeśli masz chociaż jedną jedynkę z pracy klasowej (z reszty możesz mieć same piątki) i nie zdołasz jej poprawić na ocenę pozytywną - czeka cię poprawka, a żeby dostać ocenę pozytywną trzeba napisać test minimum na 50%. Nie chcę mieć zmarnowanych wakacji przez 4 lata. Z resztą z chemii podobnie (w gimnazjum to był ten sam nauczyciel), ale to będę miał tylko przez pierwszy rok. Teraz pytanie do was, czy będę w stanie uczyć się fizyki w technikum nie mając totalnie żadnej wiedzy z lat poprzednich? Jeśli nie to czeka mnie zmiana szkoły, albo ewentualnie korepetycje...