Z takich najzabawniejszych zdarzeń to chyba moja spektakularna gleba na rowerze. Tak długo tarłam o asfalt że wszyscy byli w szoku że skończyło sie tylko na kilku otarciach i siniaku wielkości śliwki jak zaryłam w ramę. Tak czy owak jak już sie okazalo że nic mi nie jest to swiadkowie zdarzenia nie mogli przestac sie śmiać. Wspominali to chyba przez miesiąc, a i teraz czasem jeszcze zdarza im się do tego nawiazac. Podobno mega zabawnie to wyglądało.
Niektórych jego grafik nie kumam, może za malo wiem o polityce żeby wyłapac kontekst ale czasem rzeczywiście są śmieszne. Z tym że nie śledzę też tego jakoś na bieżąco, kilka czy kilkanaście widziałam zaledwie.
Nie lubie rapu - kompletnie do mnie nie przemawia, a większosc tych wykonawców których próbowałam słuchac po prostu mnie męczyło. Moze nie trafiłam na taki rap z prawdziwego zdarzenia ale słuchałam tego co polecali znajomi no i jednak mi nie leży.