Krótko: pod domem, gdzie prowadziłem remont, zaparkował jakiś cwaniak. Dodajmy: w miejscu niedozwolonym! No i jak mi pechowo wypadł młotek z ręki, to wyleciał prosto na to auto. Nikomu nic się nie stało, no nie licząc dachu. I teraz ten gagatek grozi mi, że mnie pozwie, w życiu się nie wypłacę itd.
Tylko o ile mi wiadomo, to jego nie powinno tam w ogóle być, więc nie ma wielkich szans. Jeszcze popytam prawników od odszkodowań, np.
www.aif.com.pl/odszkodowania/ - ale może ktoś miał podobny przypadek i wie, czego się spodziewać?